To jedna z moich ulubionych sesji. Miejsce, w którym można ukryć się przed światem i naładować akumulatory. Dom przerobiony ze starej stodoły, położony w małej mazurskiej wiosce nad polodowcowym jeziorem. Urządzony w skandynawskim, oszczędnym stylu. Otwarta przestrzeń świadczy o tym, że mieszkańcy lubią ze sobą spędzać czas. Mnie też tam było miło.
Wszystkie zdjęcia z tej sesji znajdziecie pod tym linkiem